Wszyscy narzekają, że wiosna w kalendarzu, a za oknem zima. Może warto podejrzeć naszych przodków i ich rytuały przyspieszające nadejście wiosny? Jak ten problem rozwiązywali w dawnych czasach Słowianie?
- Rysowali, wycinali nad drzwiami domostw znaki solarne, głównie słynną swarożycę (swarzycę/swargę). Zgodnie z wszelkimi zasadami magii nakreślenie znaku sprzyja urzeczywistnieniu desygnatu.
- Topili Marzannę. Tak moi drodzy. Kronikarz Jan Długosz utyskiwał na krnąbrnych chrześcijan, którzy wciąż czcili pogańskie obyczaje i w równonoc wiosenną topili kukłę, którą zwali Marzanną (Moreną, Mareną). On ją utożsamiał z rzymską boginią urodzaju, inni ze śmiercią, a tym samym zimą. Czymkolwiek była dla Słowian, wszyscy traktowali ten obrzęd poważnie i nawet oskarżenia o bałwochwalstwo nie potrafiły ich powstrzymać przed tak ważnym rytuałem pożegnania zimy i powitania wiosny. A dzisiaj? Gdyby nie przedszkolaki, wrzucające Marzannę do rzeki, to pewnie w ogóle nie doczekalibyśmy się wiosny.
- Marzannę można też spalić, bo i taki zwyczaj przetrwał. Ciała zmarłych Słowianie przecież palili, by dusze dostały się do Wyraju. Popiół natomiast wsypywali do popielnic i chowali pod ziemią. Jaka w związku z tym moja rada? Podpalić kukłę i wrzucić do rzeki. To będzie najpewniejsze.
- Malowali jajka. Czymże jest jajko? Symbolem płodności. Czego trzeba ziemi wiosną? Należy ją pobudzić do płodności. Dlatego taczano jajka po ziemi. Kto czytał Dolinę Issy Miłosza, ten pamięta opis obrzędu „kaczania jajek”. Słowianie taczali je po polach, grzbietach zwierząt. Także wręczali sobie w prezencie malowane jajka. A jak to wygląda obecnie? Styropianowe, plastikowe owalne atrapy nie symbolizują życia. Symbolizują sztuczność. To jak uświadomimy Matce Ziemi, że już zima się skończyła i nadszedł czas rozpoczęcia nowego cyklu wegetacyjnego?
- Palili ogniska. Ogień zwany Swarożycem to nic innego jak syn Swaroga – najpierwotniejszego słowiańskiego boga, pana nieba, słońca. Swarożyc wedle oczywistych zasad słowotwórczych (dodanie formantu „ –yc”) oznacza syna Swaroga. Ogień przywołuje ciepło i słońce. To pytam Was – gdzie te ogniska?
- Czcili Jare Gody, czyli święto wiosny. Słowo „jar” w języku dawnych Słowian oznaczało tę właśnie porę roku, a także siłę wynikającą z młodości. Oddawano cześć bóstwu znanemu jako Jarowit lub Jaryła. W niektórych miejscach etnografowie zanotowali przypadki łączenia Jaryły z Marzanną jako pary płodności i urodzaju. Jak świętowano Jare Gody? Tańcami, śpiewami i ucztowaniem. Bo oto przyroda zakreśliła krąg. Zaczyna się nowy cykl.
Teraz już wiecie, dlaczego ostatnimi laty wiosna się opóźnia i bałwany lepimy w marcu zamiast w grudniu? Bo nie ma komu przegonić zimy i przywołać wiosny. Może te wszystkie obrzędy nie były tylko czczą zabawą naszych przodków?
Monika Maciewicz