W cyklu książek o Wiedmie (jeszcze czeka Was trzecia część) występuje konkretne uniwersum osadzone w X wieku głównie na ziemiach przemyskich. Nie sposób pominąć ówczesnych grodzisk w dolinach Sanu i Wiaru. Do nich zalicza się również Kopysno na górze Grabnik.
-Poślę wici do Borusza, Kopysna, Aksmanic, Oska, Pacławia i Śliwnicy – oświadczył kneź. –
Aksmanice, Pacław i Borusz to potężne grodziska, otoczone mocnymi wałami.
(Monika Maciewicz Kruki)
– A jak odbiją na Kopysno? – spytał krępy witeź ze szramą na podbródku.
– Tam też pilnują nasi – wtrącił jeden z drużynników, zwany Gniewomirem.
(Monika Maciewicz Kruki)
– Pieczyngowie są łasi na naszą sól. W górę Wiaru, patrzcie – tu wskazał obszar wyrytych wzgórz – żupa na żupie. Grodzisko na Grabniku nad Rybotyczami i Aksmanice strzegą białego skarbu.
– I jak dzicy zwiedli naszych? – dopytywał witeź.
– Przeklęci rabusie udali, że na żupy pod Rybotycze idą. Mściwój posłał za nimi jazdę i sporo naszych rzucił na wsparcie tym z Grabnika. A Pieczyngowie pognali jak wicher na Uhelniki i dalej na południe w las pod Pacławiem. No i tyle ich widzieli.
(Monika Maciewicz Kruki)
Większość miejscowości wymienionych w powyższych cytatach jest znana, pozostałe w sumie też, tylko pod innymi nazwami: Uhelniki to dzisiejsze Huwniki, a Osko to Nowe Sady (dawniej zwane też Hujskiem).
O Boruszu już pisałam w artykule: Borusz – Góra Czarownic i kto czytał „Kruki” wie, że spora część akcji tam się rozgrywa. W trzeciej części przygód Wiedmy bohaterka zawędruje też na Grabnik.
Zatem zapraszam na wspólną wspinaczkę na Grabnik do wczesnośredniowiecznego grodu Kopysno.
Grodzisko, jak widać na zdjęciu LIDAR, jest możliwe do zdobycia od strony północnej lub południowej ze względu na łagodniejsze podejścia. W mojej opinii najłatwiejsze wydaje się wejście od południa, i tak na pewno też było we wczesnym średniowieczu, stąd ta głęboka fosa sztucznie utworzona (oznaczona na zdjęciu kropką) i usypany wał.
Poniżej zdjęcie ścieżki od strony południowej:
A skoro już jesteśmy przy fosie od strony południowej, oto zdjęcia owego sztucznie zrobionego jaru, wyciosanego w skale z piaskowca:
Nie opiszę jednak drogi zdobywania Grabnika od strony południowej, ponieważ weszłam od północy. Przyglądając się dokładniej ukształtowaniu terenu na mapie LIDAR, widzimy ledwo widoczny zarys drogi od strony północnej. Szłam nim i zapewniam, że w rzeczywistości też trudno go dostrzec. Droga jest nieuczęszczana, zarośnięta, trudna do przebrnięcia. Nie ma w pobliżu żadnych oznaczeń, tablic informacyjnych. Odnosi się wrażenie, że tam nikt nie przychodzi, choć niewielka kapliczka na jednym z drzew na obszarze majdanu świadczy, że jednak ktoś tam bywa. Tematyka kapliczki i czas jej powstania sugeruje, że może podczas pandemii to miejsce pełniło funkcje refugialną, jak we wczesnym średniowieczu. Tyle że tysiąc lat temu mieszkańcy okolicznych osad uciekali przed zagrożeniem w postaci najeźdźców, a współcześni ludzie przed COVID – 19?
Zatem wspinaczkę na Grabnik zaczęliśmy od pozostawienia samochodu w Kopysnie, ponieważ droga na Kopystańkę miała niepokojąco głębokie koleiny. Sama wędrówka na szczyt Kopystańki jest przyjemna, zapewnia piękne widoki, a w okolicach szczytu, na obrzeżach lasu można zobaczyć i usłyszeć spore stado kruków. Co wieszczą? Nie mam takiej mocy, by odczytać ich znaki. Może po prostu żerowały, bo świeżo skoszona trawa odkryła ukrywające się w niej stworzenia. Równie dużo kręciło się tam bocianów.
Tuż przed szczytem Kopystańki skręciliśmy w las i ruszyliśmy na południowy zachód. Po drodze minęliśmy spore okrągłe wgłębienie w ziemi. Jest ono widoczne na mapce LIDAR. Zastanawiam się, czy to nie była wspominana przez Stanisława Krycińskiego studnia, choć ta miała być ponoć na terenie samego grodziska. Na mapce jednak widoczne jest tylko jedno spore wgłębienie od strony północnej Grabnika. Autor książki „Pogórze Przemyskie” napisał, że:
Ponoć jest tu bardzo głęboka studnia i podziemne przejście do Rybotycz. Według relacji ostatnich mieszkańców Kopysna, spisanych pod koniec XX wieku, studnia ta naprawdę istniała, przynajmniej w okresie międzywojennym. Będąc dziećmi wrzucali do niej kamienie, by sprawdzić, jak jest głęboka. Słyszeli, jak kamienie obijały się o ściany, ale nigdy nie usłyszeli pluśnięcia wody.
Często takie studnie były wejściem prowadzącym do podziemnego przejścia. W tym przypadku miała to być komunikacja z miejscowością Rybotycze (polecam artykuł: Nie przeklinaj nikogo w Rybotyczch). Legendy donoszą, że takie podziemne przejście prowadziło też do Dobromila (Życie Przemyskie , 1984 r.). W książce Krycińskiego czytamy również, że:
Obok studni znajdowało się źródełko z wodą o właściwościach leczniczych. Ludzie określali wypływającą z niego wodę jako perłową.
Po ominięciu głębokiej jamy, pokonujemy niewielkie wzniesienie i przed nami pojawia się góra, na której znajdowało się grodzisko:
Chcąc ją zdobyć, trzeba pokonać wał i fosę. Jest ona o wiele płytsza niż ta od południowej strony, ale nadal wyraźna:
I zaczynamy wspinaczkę …
Grabnik – grodzisko w kontekście badań archeologicznych
Antoni Kunysz zalicza grodzisko w Kopyśnie (Kopysnie) do pewnych. Powierzchniowe badania archeologiczne w latach 1955 i 1957, podczas których znaleziono ułamki naczyń ceramicznych, pozwalają datować czas funkcjonowania grodu na okres X-XIII w. (Kunysz na okres XI-XIII). Owalny majdan grodziska znajduje się na wysokości 460 m n.p.m. i ma wymiary 95×50 m. Obejmuje on obszar 40 arów, jest więc jednym z mniejszych na obecnym Podkarpaciu. Poniżej zdjęcia trudno dostępnego, zarośniętego przez drzewa majdanu:
Przebadano to wzniesienie, ponieważ znaleziono w Aktach Grodzkich i Ziemskich z roku 1543 (przy okazji sporów Kopystyńskich z Kormanickimi) zapis: „mons Grodzysko” w odniesieniu do wzgórza leżącego poniżej góry „Kopystańka” (541 m n.p.m.). Miejscowa ludność pobliskiej osady, czyli Kopysna (Kopyśna/Kopystna) nazywała to miejsce Zamkiem lub Zamczyskiem.
Na pewno było to miejsce strategiczne ze względu na ukształtowanie terenu. We wczesnym średniowieczu stanowiło niewątpliwe ważną strażnicę.
Grody strażnicze w dolinie Wiaru i Sanu, strzegące traktów handlowych na Węgry, stanowiły łańcuch obronny zbudowany na naturalnej ścianie Karpat, który chronił wschodnią rubież Polski przed napadami Pieczyngów i innych stepowców. (Życie Przemyskie, 1984 r.)
Kopysno – miejsce, gdzie straszy
Kopysno/Kopyśno/Kopystno – wszystkie nazwy są prawidłowe. Wokół Zamczyska, ale i okolic, roi się od różnych legend: o źródełku, które zakochanym przynosi szczęście, o duchu prawosławnego biskupa zmierzającego od kopca Horobysko (jego domniemanego miejsca pochówku) w stronę kapliczki. O tych wzruszających lub mrocznych historiach można przeczytać w artykule Super Nowości, który zamieszczono na stronie Kopysno.pl – zapraszam do kliknięcia i poczytania. Ja tylko pokażę na mapie LIDAR umiejscowienie owego kopca względem wczesnośredniowiecznego grodziska. A także zdjęcie kapliczki św. Jana, do której, jak mówili miejscowi, podąża z latarnią duch przemyskiego władyki Michała Kopystyńskiego.
Monika Maciewicz
Zdjęcia: Monika Maciewicz