Czym jest Palana Gera? To inaczej Spalona Góra, u stóp której rozpościera się Latoszyn Zdrój. Palana Gera niegdyś zwana była Świętą Górą. Rosły tam dęby i oddawano cześć Perunowi.
W XVI wieku Henryk Leciejewski napisał o tym miejscu:
Jest góra Palana Gera, skąd widno i gdzie ucieszno
Tam było kościelisko i dawno i długo.
Anieli je rozbierali, a diabły budowali.
Były tam źródła na niemoce.
Cóż za kościelisko mogły rozbierać anioły a budować diabły? Raczej nie mogła to być chrześcijańska świątynia, tylko pogańska.
Legendy o Palanej Gerze
Historię tego miejsca i okolic możemy poznać dzięki Karolowi Ozdze – autorowi Legend z okolic Dębicy. W książce tej możemy przeczytać:
Niedługo potem pod Świętą Górę Peruna przybyli Morawianie i kapłani nowego boga. Zniszczyli ogrodzenie i zrąbali święty dąb […]. Ludzie nie rozumieli, co się dzieje. Zagrożeni utratą życia pozwalali się ochrzcić. W nocy jednak zanosili ofiary Perunowi i świętym krukom, rozpalali święty ogień i odbudowywali ogrodzenie. Zabobonni Morawianie stwierdzali, że to wszystko, co wczoraj zniszczyli, znowu stoi. Kapłani nowego boga, nie mogąc dać sobie rady ze Świętą Górą Peruna, kazali całe wzgórze wypalić. Tak powstała Palana Gera – Spalona Góra.
Tak o historii tego miejsca opowiada sam autor:
Źródła na niemoce
Już w XVI wieku miejsce to było znane z leczniczych źródeł bijących na zachodnim stoku góry, skoro wspomina o nich ówczesny poeta H. Leciejewski . W XVIII wieku na zboczu Palany Gery stało jedno z najlepszych uzdrowisk w Polsce, gdzie leczono różnego rodzaju schorzenia reumatyczne, zwyrodnieniowe, związane z krążeniem i pochodzenia neurologicznego. Zakład leczniczy, spalony od uderzenia pioruna, odbudowany został na początku lat trzydziestych XX wieku. Tym razem zawierucha wojenna zebrała swe żniwo i zakład zdrojowo – kąpielowy znów przestał istnieć. Źródła lecznicze jednak pozostały. Dziś można korzystać z ich właściwości w nowo otworzonym Parku Zdrojowym.
Co o leczniczych źródełkach mówią legendy?
Zatrudnił [Perun] boginki, które zazwyczaj przebywały na sąsiednim wzgórzu, na drugim brzegu Ostrej, porośniętym Lasem Wolickim […]. Zaczęły narzekać, że bolą je nogi i nie mają siły, by potem tańczyć w blasku księżyca. Wówczas Perun uderzył gromem w ziemię i w tym miejscu wytrysnęło źródełko, z którego woda pomagała na bolące nogi.
(Karol Ozga)
Boginki to najbardziej pierwotna nazwa nimf, rusałek, które według wierzeń ludowych zamieszkiwały lasy, łąki, rzeki, góry. Miały długie zielone włosy i urzekały swą urodą oraz tańcem. Bywały też niebezpieczne, szczególnie dla młodzieńców, których uwodziły. Przywołanie w legendach postaci boginek nie jest bezpodstawne, gdyż niedaleko znajduje się podmokła dolina zwana Boginki.
Karol Ozga nie tylko opowiada legendy o Palanej Gerze, Boginkach i wielu innych urokliwych miejscach w okolicy, ale też jest współtwórcą ścieżek pieszych i rowerowych prowadzących do tych miejsc. Po drodze przy ławeczkach do odpoczynku można o nich poczytać na tablicach informacyjnych czy skanując kod QR.
I ja tam byłam …
Miałam okazję wspiąć się na górę Palana Gera, zobaczyć po drodze Kapliczkę Czarnej Pani, o której również możemy przeczytać w jednym z rozdziałów Legend…. Czarna Pani to jedna z wielu nazw zarazy. W tym przypadku jest to miejsce pochówku ludzi, którzy zmarli na cholerę. O nazwach i wyobrażeniach ludowych takiego zjawiska jak zaraza można poczytać w moim artykule Epidemia w życiu dawnych Słowian.
Po Świętej Górze Peruna oprowadził mnie Karol Ozga. Miałam więc możliwość przedzierać się wzdłuż głębokich wąwozów, z których słyną stoki Palanej Gery, i podziwiać widoki z jej szczytu.
Jako że Latoszyn Zdrój jest mocno zakorzeniony w słowiańskich legendach, to miałam też okazję uczestniczyć w uroczystym otwarciu Parku Zdrojowego, podziwiać w pijalni wód mineralnych piękne prace plastyczne dzieci zainspirowanych Legendami z okolic Dębicy i zobaczyć na wystawie energetyzujące zielonowłose boginki, będące przedmiotem charytatywnej licytacji.
Piłam leczniczą wodę, która dość przyjemnie pachnie i smakuje, inhalowałam się w tężni. Słuchałam koncertu w amfiteatrze przeznaczonym do dźwiękoterapii.
Mogłam też wraz z drużyną Czarny Żmij, Kramem Dobrawy i Garncarnią Grodową SV Marek Bukała tworzyć klimat i oprawę słowiańską podczas owej imprezy.
W artykule Wici na Zamku Tenczyn w Rudnie koło Krakowa wyjaśniałam, czym są krajki i pokazywałam wykonywane techniką tabliczkową (KLIKNIJ). Teraz przy okazji zaprezentuję, jak Dobrawa tka na bardku:
Motanki
Nawiązując do wchodniosłowiańskiej tradycji motanek, prowadziłam warsztaty motania magicznych laleczek, które według wierzeń ludowych pełnią funkcje ochronne, pomagają w wykonaniu zadania, sprzyjają urodzajowi i bogactwu. Należy jednak przy ich tworzeniu przestrzegać określonych zasad. Moja motanka, która powstała podczas pokazu motania słowiańskich zadanic, dziwnym trafem przypominała zielonowłosą boginkę i trochę dawną Słowiankę.
Monika Maciewicz
80 проц. преуспевания – это возникнуть в подходящем месте в потребное время. Как прекрасно, собственно что я с родными наткнулись на Вашу информацию!
Спасибо 🙂